Krytykował Putina i atak na Ukrainę. Rosyjski polityk aresztowany na granicy amerykańsko-meksykańskiej

Dodano:
Kreml. Zdjęcie ilustracyjne Źródło: Pixabay
Wiktor Kamenszczikow, członek partii komunistycznej, który od początku krytykował inwazję na Ukrainę, został zatrzymany podczas próby nielegalnego przekroczenia granicy.

31-letni Wiktor Kamenszczikow był członkiem partii komunistycznej. Do lutego tego roku był także deputowanym w parlamencie Dumy Władywostoku we wschodnim regionie Primorsky.

Sprzeciw wobec wojny

Kamenszczikow złożył wniosek o opuszczenie swojej partii dwa dni po tym, jak zamieścił w mediach społecznościowych mocno krytyczny wpis dotyczący ataku na Ukrainę, w którym nazwał Rosję "faszystowskimi agresorami” i dodał, że ich "bezwartościowa armia będzie uciekać w strachu” przed nacierającymi Ukraińcami.

Z kolei już w trakcie trwania inwazji powiedział gazecie "Kommiersant”, że nie zgadza się ze stanowiskiem kierownictwa partii, która poparła atak i rozmieszczenie żołnierzy na terytorium sąsiedniego państwa”. – Z zasady jestem przeciwny wojnie – dodał.

Kamenszczikow odżegnywał się od określania go jako bohatera. – Nie nazywajcie mnie bohaterem, bo wyzywająco opuściłem przyjęcie. Ludzie na Ukrainie budzą się w nocy po wybuchu bomb. Naprawdę wstydzę się omawiać tę kwestię – powiedział.

Zatrzymanie

Nie wiadomo, kiedy Kamenszczikow uciekł z Rosji i udał się do Meksyku. Od czasu, gdy wypowiedział się przeciwko inwazji Putina na Ukrainę nie widziano go publicznie. Polityk nie brał także udziału w żadnej z sesji parlamentu.

Jak donosi "Daily Mail", powołując się na depeszę rosyjskiej agencji informacyjnej RIA Novosti, polityk został aresztowany na granicy amerykańsko-meksykańskiej. Źródło RIA powiedziało, że "jeszcze nie wiadomo”, dlaczego Kamenszczikow został aresztowany, ale prawdopodobnie stało się to z powodu próby "nielegalnego przekroczenia granicy”.

Serwis DailyMail.com skontaktował się z US Customs and Border Protection w celu uzyskania komentarza. Jak dotąd nie uzyskał odpowiedzi.

Źródło: Daily Mail / Ria Novosti
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...